Roślinne gnojówki – odpowiedź na drożejące nawozy

Żywokost nie jest rośliną tak powszechnie spotykaną jak pokrzywa, warto więc posadzić ją u siebie w ogrodzie

Powtarzam to od lat i będę powtarzać aż do znudzenia – działkowanie wcale nie musi być drogie. Koszty można ciąć robiąc samodzielnie rozsadę warzyw i ziół, zbierając własne nasiona, czy samemu robiąc kompost. Moim ulubionym sposobem na zmniejszanie wydatków ogrodowych są gnojówki roślinne.

Gnojówki roślinne to rośliny przefermentowane w wodzie. Istnieje bardzo wiele przepisów na ich przygotowanie, które różnią się od siebie składem, ale też zastosowaniem. Można za ich pomocą walczyć ze szkodnikami, chorobami grzybowymi, poprawiać jakość gleby, a nawet przyspieszać proces kompostowania. Ja jednak chciałabym się dzisiaj skupić na gnojówkach, których używam do nawożenia roślin.

Rośliny do swojego wzrostu i rozwoju potrzebują różnych składników odżywczych, ale głównymi są azot, potas i fosfor. Azot sprawia, że roślina w ogóle rośnie, wpływa na wielkość liści i całego plonu. Potas odpowiada za prawidłowy wzrost naszych owoców i warzyw. Największe zapotrzebowanie na niego występuje podczas kwitnienia i zawiązywania się owocu. Fosfor jest niezbędny do prawidłowego przebiegu fotosyntezy, stymuluje wzrost, odpowiada za tworzenie się nasion. Składników tych możemy dostarczyć naszym roślinom na różne sposoby. Jednym z nich są nawozy sztuczne. Jednak cena ich wrosła ostatnimi czasy tak drastycznie, że ja całkowicie zrezygnowałam z ich zakupu. Znalazłam tańszą opcję w postaci gnojówek roślinnych i nie widzę powodu do powrotu do starych nawyków.

Dodatkowym argumentem za rezygnacją z nawozów sztucznych jest fakt, że składniki odżywcze się w nich znajdujące mogą być w formie niemożliwej do bezpośredniego przyswojenia dla rośliny. W przypadku roślinnych gnojówek czy kompostu taki problem po prostu nie istnieje. Nie ma również możliwości przenawożenia czy spalenia naszych roślin, ale oczywiście tylko wtedy, gdy użyjemy naszej gnojówki we właściwym stężeniu (moja złota reguła to 1:10, czyli jedna porcja nawozu na dziesięć porcji wody, przy gnojówkach świeżych i 1:5 przy gnojówkach starszych).

Wszystkie gnojówki roślinne robi się praktycznie tak samo. Zebrany materiał zielony zalewa się wodą (najlepiej deszczową, albo zwykłą, ale odstaną), przykrywa i zostawia na kilka dni do fermentacji. W tym czasie warto ją też napowietrzyć, czyli zwyczajnie przemieszać. Po kilku dniach nawóz jest gotowy do użycia, a widoczną oznaką tego jest to, że przestaje się pienić.

Można bawić się w dokładne proporcje, czyli 1 kg roślin na 10 litrów wody, ale ja tego nie robię. Wrzucam do wiadra tyle roślin, ile uzbieram, dodaję tyle wody, aby wszystkie były przykryte i dociskam kamieniem. Ważne jest także, aby użyć beczki lub wiadra drewnianego albo plastikowego.

Na swojej działce używam do nawożenia roślin praktycznie tylko dwóch rodzajów gnojówek: z pokrzywy i z żywokostu. Stosuję także inne, ale przy innych problemach: gdy chcę walczyć z chorobami grzybowymi – gnojówka lub wywar z czosnku i skrzypu, a gdy chcę zwalczać czy dezorientować szkodniki – gnojówka z piołunu.

Gnojówka z pokrzywy to nieocenione źródło azotu. Słowo daję, żadne nawozy sztuczne nigdy nie sprawiły, że moje pomidory tak pięknie i zdrowo rosły. Efekty jej działania są niemal natychmiastowe. Ją polecam stosować w początkowej fazie rozwoju rośliny – w czasie, gdy nastawiona jest ona na przyrost masy zielonej. Podlewanie raz w tygodniu to dawka absolutnie wystarczająca. Jednak trzeba dodać, iż nie wszystkie warzywa można nią podlewać. Nie należy jej stosować w przypadku roślin motylkowych (groch, fasola, bób) oraz cebuli i czosnku. Ja nie nawożę nią również roślin o stosunkowo krótkim okresie wegetacji, czyli sałaty i szpinaku.

Gdy roślina wejdzie w fazę kwitnienia i zawiązywania owoców pierwszoplanowym składnikiem, który należy jej dostarczyć staje się potas. Dostarczy go gnojówka z żywokostu, dlatego, gdy widzę pierwsze objawy pojawiania się kwiatów, przestawiam się na podlewanie nią roślin.

Ze znalezienim żywokostu może być problem, dlatego warto wygospodarować dla niego miejsce u siebie na działce (u mnie rośnie przy kompostowniku). A że jest to roślina wieloletnia, to raz posadzona, będzie nam służyć długie lata.

Jest oczywiście także jedna mniej przyjemna strona gnojówek roślinnych, a mianowicie ich zapach. I nie bawmy się tu w eufemizmy – gnojówki roślinne, szczególnie ta z pokrzywy, po prostu śmierdzą strasznie. Jednak, biorąc pod uwagę korzyści płynące z ich stosowania, odrobina smrodu nie wydaje mi się już tak trudna do zniesienia. Gardeninka

News will be here