Tradycja wygrywa ze zdrowym rozsądkiem

– Pierwszą komunię trzeba opić należycie – śpiewał Kazik Staszewski. Coś w tym musi być, skoro w gminie Urszulin na przyjęcia komunijne zarezerwowano wszystkie gminne lokale. Dzieci sakrament przyjmą 3 maja, a więc jeszcze w trakcie twardego lockdownu, gdy wszelkie zgromadzenia powyżej pięciu osób są zabronione.

W poniedziałek (3 maja) w kościele parafialnym w Urszulinie odbędzie się uroczysta komunia święta. Jak mówi proboszcz ks. Marian Franczuk, do sakramentu przystąpi ok. 20 dzieci. – Cała uroczystość będzie przeprowadzona w reżimie sanitarnym, więc o żadnych naruszeniach nie może być tutaj mowy – twierdzi. Problem, i to spory, może wystąpić po zakończeniu mszy. Otóż z naszych informacji wynika, że w gminie planuje się organizację przyjęć z tej okazji, mimo obowiązującego lockdownu.

– Wszystkie dostępne w gminie lokale zostały wynajęte na organizację przyjęć komunijnych – twierdzi nasz rozmówca. – Sale w Łomnicy, Wytycznie, Andrzejowie, Dębowcu, a nawet pomieszczenie w budynku gminy Urszulin, trzeciego maja będą zajęte przez rodziny dzieci pierwszokomunijnych. Nie rozumiem polityki gminy i tego, jak w czasie takich obostrzeń udało się w Urszulinie ominąć przepisy – zastanawia się nasz informator.

Tomasz Antoniuk, wójt Urszulina, przyznaje, że takie rezerwacje faktycznie poczyniono, ale… – Wstępne umowy z najemcami zostały podpisane jeszcze w lutym, gdy takich restrykcyjnych obostrzeń nie było – tłumaczy. – Poza tym gmina nie jest organem, który sprawuje nadzór nad tymi lokalami, a są to m.in. OSP czy GOK. Jedynym podmiotem odpowiedzialnym za organizację przyjęcia, w którym uczestniczy jednocześnie więcej niż pięć osób, jest ten, kto lokal wynajmuje – dodaje wójt.

A jak to wygląda we Włodawie?

W parafii pw. św. Ludwika (u paulinów) pierwsza komunia wyznaczona jest na niedzielę, 9 maja. Zapisanych jest 37 dzieci. Do kościoła wejść może 25 osób, zatem nie ma żadnych szans, by wszystkich pomieścić. Do tego trzeba doliczyć uczestniczących w nabożeństwie komunijnym rodziców. Podczas niedawnej dyskusji z rodzicami w kościele podnoszono temat łamania w ten sposób obowiązujących przepisów. Na uwagi niektórych rodziców zakonnik stwierdził jednak, że największym lekarstwem na pandemię jest Pan Bóg, więc nie ma się czego obawiać.

W sąsiedniej parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego podejście do tej sprawy jest zgoła inne. Może dlatego, iż proboszcz ks. dziekan Dariusz Parafiniuk sam przed kilkoma miesiącami ciężko przeszedł w szpitalu koronowirusa. Tam pierwsza komunia zaplanowana jest na 22 maja. Do samego kościoła wejść może zgodnie z przepisami około 80 osób. Jednak, żeby nie tworzyć niepotrzebnego tłoku, proboszcz podzielił dzieci na trzy grupy. Każda z grup będzie miała uroczystość o innej godzinie (co dwie godziny). W ten sposób rozładuje się ewentualny tłok i uniknie złamania obostrzeń pandemicznych.

Kara grozi każdemu

– Jeśli chodzi o pierwsze komunie święte, to należy je rozpatrywać w dwóch aspektach – mówi Mariusz Januszko, szef włodawskiego sanepidu. – Pierwszym jest tzw. pojemność kościołów. Według obecnych przepisów w świątyni może przebywać jedna osoba na każde 20 metrów kwadratowych powierzchni, przy czym to proboszczowie powinni wyliczyć dokładną liczbę wiernych uczestniczących równocześnie w nabożeństwie. Tutaj wielkie słowa pochwały należą się proboszczowi parafii NSJ we Włodawie, który do zagadnienia podszedł niezwykle odpowiedzialnie i podzielił grupę komunijną na trzy mniejsze. Rozmawiałem też z paulinami i zakonem w Orchówku i oni również planują tego typu działania.

Druga kwestia to przyjęcia. Cały czas obowiązuje 5-osobowy limit na spotkaniach towarzyskich. Każdy, kto zdecyduje się go naruszyć, może ponieść nie tylko surowe konsekwencje karne, ale też zapamiętać komunię do końca życia, i to nie ze względu na wyjątkowość prezentów, jakie dostało jego dziecko. Cały czas przestrzegam i apeluję, by pilnować zasad reżimu. Udaje nam się uniknąć trzeciej fali pandemii i niech tak zostanie. Przyjęcie komunijne zawsze można zorganizować w innym czasie. Zdrowia i życia nikt nam nie wróci – podsumowuje Januszko. (bm)

News will be here