Udręczeni błotem

Rodzina z Terenina pod Wierzbicą musi codziennie przedzierać się przez błotnistą drogę, żeby dotrzeć do pracy, szkoły, sklepu. – Pisma i prośby o remont drogi, które składamy do pani wójt, nic nie dają – żalą się.

„Zwracam się z uprzejmą prośbą, bo ja już nie mam siły. Niech mi ktoś pomoże, mieszkam sama w małej wsi, droga jest oddalona od szosy głównej 1 km. Pisałam, mnóstwo razy, prosiłam osobiście Panią Wójt naszej gminy o jakąś interwencję w sprawie tej drogi, ale ona ludzkie życie ma za nic. A przecież to nie jest moja prywatna droga, tylko gminna. Zaniedbania są potworne. A przecież pieniądze na naprawę tej drogi były, kilkakrotnie. Nawet inwestorzy od słupów dali pieniądze na naprawę drogi, to pani Wójt woli festyny robić i szosy budować gdzie indziej. Ja nie proszę o wiele, tylko jakąś naprawę tej drogi” – napisała do naszej redakcji mieszkanka Terenina.

Kobieta żali się, że jej 10-letni syn musi codziennie przedzierać się przez błoto, żeby dostać się do przystanku autobusowego, który jest oddalony o 1,5 km od domu. I żali się, że jego rówieśnicy nie mają takich problemów. – Przecież każdy powinien mieć równe szanse. Czuję się bezradna w tym wszystkim, bo moje prośby są bezczelnie ignorowane. To samo utrapienie miały moje starsze dzieci – skarży się. – Czy na tą władze jest jakiś sposób? Teraz z powodu pandemii gmina jest zabarykadowana. Bezwzględny zakaz wchodzenia do urzędu. Zachowują się, jakby to był ich prywatny folwark. Nie wspomnę już o tym, że gdy dzwonię do gminy w jakiejś sprawie, spotykam się z arogancją. Trochę się im przez pandemię powywracało w głowach, czują się bezkarni.

Poprosiliśmy wójt gminy Wierzbica Zdzisławę Denieszczuk o ustosunkowanie się do tej skargi i informację, kiedy gmina planuje jakiś remont drogi w Tereninie. Gdy tylko otrzymamy odpowiedź, wrócimy do sprawy. (bf)

News will be here