„Blaszak” kością niezgody

Ogłoszony przez urząd miasta przetarg na sprzedaż działki i budynku po starym ratuszu po raz drugi nie przyniósł rozstrzygnięcia. Urzędnicy zapowiadają dalsze poszukiwania nabywcy i nadal odrzucając ofertę odkupienia nieruchomości złożoną przez starostwo powiatowe.


W ubiegłym tygodniu minął termin składania ofert w ogłoszonym przez Urząd Miasta Świdnik drugim przetargu na sprzedaż swojej starej siedziby. Wydawało się, że położona w samym centrum miasta atrakcyjna nieruchomość zainteresuje wielu chętnych. Niestety, znowu nie wpłynęła ani jedna oferta .
– Braliśmy pod uwagę taką możliwość. Lokalny rynek nieruchomości jest trudny. Wiemy, że w Świdniku niełatwo zbyć nieruchomość, zwłaszcza za taką cenę – mówi Ewa Jankowska, sekretarz miasta.
Chęć odkupienia budynku i działki już dwukrotnie zgłaszało Starostwo Powiatowe w Świdniku. Starosta Dariusz Kołodziejczyk zaproponował, aby transakcja odbyła się poza procedurą przetargową i zaproponował kwotę 3,25 mln zł. Mimo fiaska przetargu miasto – przynajmniej na razie – nie zamierza przystać na propozycję starostwa, choć ta jest niższa o niespełna 500 tys, złotych od obniżonej przez ratusz z 4,6 do 3,72 mln zł ceny wywoławcze.
– Planujemy ogłoszenie trzeciego przetargu – mówi sekretarz Jankowska, zapowiadając, że cena wywoławcza raczej nie zostanie obniżona.

Straszenie schronem

Tymczasem znalezienie przez ratusz nabywcy może nie być łatwe nie tylko ze względu na „trudny rynek nieruchomości”, ale fakt, że opozycja w mieście i powiat przypominają, że pod budynkiem znajduje się schron atomowy i jej zdaniem taki obiekt nie powinien trafić w prywatne ręce. Władze miasta, które są innego zdania, zarzucają przeciwnikom, że celowo nagłaśniają temat schronu, by odstraszyć potencjalnych kupców. Ostatnio w Biuletynie Informacji Publicznej UM Świdnik w dokumentach dotyczących przetargu na sprzedaż starego ratusza pojawił się nawet dotyczący tej kwestii załącznik. To odpowiedź Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego na pytanie miasta odnośnie schronu. Czytamy w nim: „(…) W szczególności art. 1 pkt. 6 Prawa budowlanego stwierdza, że obiekt budowlany wraz ze związanymi z nim urządzeniami budowlanymi należy, biorąc pod uwagę przewidywany okres użytkowania, projektować i budować w sposób określony w przepisach oraz zgodnie z wymogami obrony cywilnej. Zgodnie z art. 61 pkt. 1 Prawa budowlanego, właściciel lub zarządca obiektu budowlanego jest obowiązany utrzymywać i użytkować obiekt zgodnie z zasadami, o których mowa w art. 5 ust. 2, tj. obiekt budowlany należy użytkować w sposób zgodny z jego przeznaczeniem i wymogami ochrony środowiska oraz utrzymywać w należytym stanie technicznym i estetycznym, nie dopuszczając do nadmiernego pogorszenia jego właściwości użytkowych i sprawności technicznej, a w szczególności mając na względzie wymogi zawarte w art. 5 ust. 1 pkt. 1-7, co obejmuje również zapewnienie ochrony ludności zgodnie z wymogami obrony cywilnej”
– Ten dokument pojawił się na BIP-ie miasta dopiero 4 grudnia – mówi Mariusz Wilk, sekretarz powiatu. – To pismo jest potwierdzeniem tego, o czym mówiliśmy. Ten schron tam jest i powinien zostać utrzymany. Tym bardziej zasadne staje się odsprzedanie budynku powiatowi, o co już dwukrotnie wystąpiliśmy. Miasto jednak nie odpowiedziało na te propozycję. Tak się nie robi. Jest propozycja, powinna być i odpowiedź.
Zdaniem sekretarza powiatu źle by się stało, gdyby nieruchomość, która mogłaby służyć mieszkańcom całego powiatu, trafiła w prywatne ręce za niewiele większą kwotę od tej oferowanej przez starostwo.
– Swego czasu Urząd Miasta miał taki pomysł, aby oddać ten budynek prokuraturze za przysłowiową złotówkę. Chodziło o przekazanie go na cele publiczne. My zaproponowaliśmy konkretną kwotę 3, 250 mln zł. Uważam, że to całkiem uczciwe pieniądze. Sugerowano nam, że powinniśmy wybudować sobie nową siedzibę, ale w Świdniku, który jest przecież zabudowany dość gęsto, ciężko byłoby znaleźć lepsze miejsce pod względem komunikacyjnym, parkingowym i zaplecza administracyjnego. Nie kupujemy tego dla siebie. Za rok mamy wybory. Nie wiadomo, kto je wygra. Według mnie miastu nie chodzi o pieniądze, ale o coś innego – komentuje sekretarz powiatu.
Przedstawiciele magistratu zupełnie inaczej interpretują dokument z LUW. Według nich wynika z niej, że obecność schronu nie jest przeszkodą do tego, aby budynek trafił w prywatne ręce, ani do tego, by w jego miejscu powstało coś innego.
– Nie ma przepisów, które dokładnie regulują, co w takich przypadkach robić – mówi Karol Łukasik, rzecznik prasowy UM Świdnik. – Możemy działać w oparciu o ustawę prawo budowlane z 1994 r., która mówi, że biorąc pod uwagę przewidywany okres użytkowania, taki obiekt należy utrzymywać i nie pogarszać jego stanu. Natomiast ustawodawca nie precyzuje, czym jest ten „okres użytkowania”. Możemy przyjąć, że zakończył się po reformie administracyjnej wprowadzającej powiaty, bo właśnie wtedy przestały być utrzymywane takie obiekty. Można też przyjąć, że okres użytkowania zakończył się w momencie, kiedy budynek przestał pełnić funkcję urzędu. Dodatkowo, zgodnie z tym, jaką odpowiedź otrzymaliśmy jeszcze w 2012 roku, o sposobie użytkowania, utrzymania i sposobie konserwacji obiektów obrony cywilnej decydują właściciele i ich zarządcy, więc nowy właściciel sam zdecyduje, co z tym zrobi, tym bardziej, że jak wiemy od wojewody, obiekt ten nie figuruje w wykazie pomieszczeń ochrony cywilnej.
Rzecznik urzędu dodaje, że nowy właściciel ma też możliwość wystąpienia o zmianę zasad użytkowania tego obiektu.
Miejskich urzędników dziwi, że starostwu aż tak bardzo należy na odkupieniu „blaszaka”.
– Przyjęliśmy propozycję powiatu, traktujemy ją poważnie i pamiętamy o niej, ale na razie będziemy próbować sprzedać nieruchomość w trybie przetargowym – mówi sekretarz miasta Ewa Jankowska.
Sekretarz zaznacza również, że wbrew temu, co zapowiadają władze powiatu, przeniesienie starostwa z Niepodległości na Wyszyńskiego nie podniesie znacznie jakości obsługi interesantów.
– Ten budynek jest w naprawdę kiepskim stanie – wylicza sekretarz miasta. – Póki stały tam nasze meble, a na ścianach wisiały kalendarze, jakoś to się jeszcze trzymało i wyglądało. Kiedy pozabieraliśmy sprzęty i pozrywaliśmy wykładziny, wygląda to tak, jak po wybuchu. Budynek nadaje się do remontu, którego koszt – w mojej ocenie – będzie porównywalny z kwotą, którą powiat zaproponował za cały budynek. Dodam jeszcze, że powierzchnia starego ratusza jest zaledwie o 130 mkw. większa, od powierzchni pomieszczeń, jaką teraz zajmuje powiat przy Niepodległości 13. A gdyby podzielić wysokość czynszu przez koszt zakupu i modernizacji, to zwrot tej inwestycji to 30 a może i 40 lat. Jeśli pojawiłby się inwestor, który kupiłby ten budynek i stworzyłby miejsca pracy dla 10 albo 20 mieszkańców, to bez wątpienia będzie to większa wartość niż to, że administracja przeniesie się z budynku do budynku. Nie twierdzę, że do transakcji z powiatem nie dojdzie. Chciałabym, aby nam dano szansę na dokończenie transakcji – kończy sekretarz. (w)

News will be here