V LIGA. Sparta z Unią łeb w łeb

Sparta Rejowiec Fabryczny i Unia Białopole nie zwalniają tempa. Obie drużyny mają na koncie komplety punktów i potwierdzają, że w tym sezonie chcą bić się o awans do czwartej ligi. Trzeci w tabeli Start Krasnystaw, jak co roku, ma wysokie aspiracje i na pewno nie odpuści. Za tydzień szlagier w Białopolu, gdzie miejscowa Unia zagra ze Startem, który w tym sezonie już raz przegrał – ze Spartą. Na drugą porażkę podopieczni Daniela Krakiewicza nie mogą sobie pozwolić. Z prowadzących zespołów chyba nieco lepsze wrażenie sprawia Sparta, której gra może się podobać. Ale to dopiero początek sezonu i trudno powiedzieć, jak będzie wyglądała czołówka tabeli po rundzie jesiennej. Niespodziewanie wysoko znajduje się Spółdzielca Siedliszcze, który wygrał już trzeci mecz w rozgrywkach. Coraz lepiej poczyna sobie Brat Cukrownik Siennica Nadolna. W środę wygrał zdecydowanie zaległy mecz z Ruchem, a w niedzielę odprawił z „kwitkiem” Hetmana Żółkiewka. Na właściwe tory wraca Granica Dorohusk, a po raz pierwszy w tym sezonie zwyciężył Ruch Izbica. W dalszym ciągu bez zdobyczy punktowej pozostają obaj beniaminkowie, Hutnik Ruda-Huta i Orzeł Srebrzyszcze. Wyniki tych dwóch zespołów są najlepszym dowodem na to, że między ligą okręgową, a klasą „A” jest można powiedzieć przepaść… A oto komplet rezultatów spotkań 5. kolejki i strzelcy bramek (mecz kolejki Brat – Hetman):

BRAT CUKROWNIK SIENNICA NADOLNA – HETMAN ŻÓŁKIEWKA 4:2 (1:0)

1:0 – Suduł (32), 2:0 – Arnold Kister (54 karny), 2:1 – Kasperek (55), 3:1 – D. Jopek (68), 4:1 – Suduł (85), 4:2 – Klimkiewicz (90+3 karny).
BRAT: Pypa – K. Szadura, M. Szadura, K. Jopek, Suduł, Arnold Kister 89 (P. Lubaś), Arkadiusz Kister (68 Szczepaniuk), P. Szadura, Malinowski (86 P. Kowalczyk), D. Jopek, Wędzina (72 Urbański). Trener – Andrzej Ignaciuk.
HETMAN: Ścibak – Wójcik, Bloch, Więckowski, Skrzypczyński, Hawerczuk, Klimkiewicz, Kasperek, Bielak, Małek, Kufrejski. Trener – Tomasz Tuczyński.
Czerwona kartka: K. Szadura (B) w 90 min. za faul.
Hetman, który do meczu z Bratem nie przegrał w lidze żadnego spotkania, przyjechał do Siennicy Nadolnej osłabiony brakiem kilku zawodników. – Nie mieliśmy dziś ze sobą żadnego rezerwowego gracza, szyki pokrzyżowały nam kontuzje, obowiązki służbowe czy rodzinne – mówi Andrzej Koprucha, kierownik zespołu z Żółkiewki. Brat od początku starał się atakować, ale goście wyprowadzali groźne kontrataki. Szanse na zdobycie gola dla Hetmana mieli m.in. Bielak, czy Małek, lecz albo strzelali niecelnie, albo dobrze interweniował Pypa. Z minuty na minutę coraz większą przewagę mieli gospodarze i w końcu po koronkowej akcji Suduł z bliska pokonał Ścibaka. – Po zmianie stron Arnold Kister wykorzystał jedenastkę i zrobiło się 2:0. Zamiast pójść za ciosem popełniliśmy błąd w obronie i Hetman zdobył kontaktową bramkę. Zrobiło się niewesoło, ale na szczęście po kilku minutach opanowaliśmy sytuację i do końca dominowaliśmy – mówi Marek Dębski, trener bramkarzy Brata. Kluczowy był gol na 3:1. Do dobrego dośrodkowania ze skrzydła wyskoczył Dawid Jopek i pięknym strzałem głową nie dał szans bramkarzowi z Żółkiewki. Gdy w 85 min. Suduł zdobył gola na 4:1 wydawało się, że emocje w tym spotkaniu już się skończyły. Tymczasem w 90 min. Krzysztof Szadura we własnym polu karnym złapał za koszulkę jednego z zawodników gości i sędzia wskazał „na wapno”. Jedenastkę pewnie wykorzystał Klimkiewicz. – Przegraliśmy chyba trochę za wysoko, byliśmy nieskuteczni, przy odrobinie szczęścia mogliśmy dziś pokusić się o remis – podsumowuje Koprucha.

UNIA BIAŁOPOLE – FRASSATI FAJSŁAWICE 4:2 (1:2)

0:1 – Adamiak (3 karny), 1:1 – Steciuk (35), 1:2 – Młynarczyk (40), 2:2 – Sz. Łukaszewski (66), 3:2 – Zdybel (72), 4:2 – Jabłoński (90). Czerwona kartka: Robak (F) w 84 za drugą żółtą.
Frassati przywiozło do Białopola zaledwie jedenastu zawodników, ale w I połowie grało bardzo dobrze i do przerwy prowadziło 2:1. – Szybko, bo już w 3 min. straciliśmy bramkę po rzucie karnym, należy dodać, że podyktowanym słusznie, i ten stracony gol podziałał na nas trochę deprymująco. Nie wiem czemu, ale byliśmy dziś jacyś spięci – mówi Jan Ostrowski, prezes Unii Białopole. Wszystko zmieniło się, gdy Szymon Łukaszewski w 66 min. zamknął koronkową akcję gospodarzy i zrobiło się 2:2. – Niemające rezerwowych zawodników Frassati wyraźnie opadło z sił i przejęliśmy inicjatywę – opowiada Ostrowski. Unia naciskała i kolejne gole były kwestią czasu. Ślicznym uderzeniem z dystansu (piłka odbiła się jeszcze od słupka) popisał się Adrian Zdybel i gospodarze wyszli na prowadzenie. W 84 min. Robak wyleciał z boisko za drugą żółtą kartkę i grający w dziesiątkę goście stracili jeszcze gola w 90 min. Wynik meczu ustalił Jabłoński.

OGNIWO WIERZBICA – SPÓŁDZIELCA SIEDLISZCZE 1:2 (0:1)

0:1 – Pasternak (27), 0:2 – Stefańczuk (32), 1:2 – Zwolak (84 karny).
Nieudany debiut na ławce Ogniwa zanotował trener Marek Tarnowski. Zespół z Wierzbicy przegrał na własnym boisku ze Spółdzielcą, który jest rewelacją początku sezonu w chełmskiej okręgówce. – Obie bramki straciliśmy po stałych fragmentach gry – relacjonuje M. Tarnowski. – Trochę za bardzo cofaliśmy się, gdy goście bili rzuty wolne. Pewności zabrakło też naszemu bramkarzowi Przemkowi Ratomskiemu, ale jemu nie ma się co dziwić, bo wrócił do gry po bardzo długiej przerwie – dodaje. W II połowie Ogniwo próbowało odrabiać straty, ale biło głową w mur, zespół z Siedliszcza bardzo mądrze się bronił. – Kontaktową bramkę zdobyliśmy dopiero w końcówce spotkania i zabrakło nam czasu by wyrównać – mówi Tarnowski. – Z przebiegu meczu nie byliśmy jednak gorszym zespołem od Spółdzielcy – podsumowuje.

GRANICA DOROHUSK – UNIA REJOWIEC 3:1 (2:1)

1:0 – Szajduk (9 samobójcza), 2:0 – Michał Grzywna (34), 2:1 – Niemiec (44 samobójcza), 3:1 – K. Olęder (84).
W meczu dwóch drużyn ze środka tabeli lepsza Granica. – Spotkanie zostało rozegrane w sobotę o dość nietypowej porze bo w samo południe, i niestety było to widać po zawodnikach obu zespołów. Gra toczyła się bowiem w dość wolnym tempie – zauważa Marek Grzywna, grający trener zespołu z Dorohuska. Mało tego, niektórym piłkarzom zabrakło koncentracji czego efektem były dwa trafienia samobójcze – Pawła Szajduka z Unii i Michała Niemca z Granicy. – Ozdobą meczu były za to bramki Michała Grzywny i Kamila Olędra. Michał przebieg z futbolówką pół boiska i po akcji sam na sam pokonał bramkarza gości, a Kamil zaliczył piękne uderzenie z 30 metrów. Wygraliśmy zasłużenie i cieszymy się z trzech punktów – dodaje Grzywna. – Zmarnowaliśmy w tym spotkaniu kilka setek i mimo przewagi w drugiej połowie nie wywozimy z Dorohuska nawet punktu. Niestety nie da się wygrywać, czy nawet remisować, jak się gra tak nieskutecznie – podsumowuje Zbigniew Rumiński, prezes Unii Rejowiec.

SPARTA REJOWIEC FABRYCZNY – TATRAN KRAŚNICZYN 4:1 (3:0)

1:0 – Kozioł (6), 2:0 – A. Rutkowski (41), 3:0 – Adamiec (47 karny), 4:0 – Martyn (48), 4:1 – Tymicki (70).
Lider chełmskiej okręgówki nie zagrał wielkiego meczu, ale pewnie i zasłużenie pokonał na własnym boisku Tatran. Już w 6 min. bramkę dla gospodarzy po koronkowej akcji całej drużyny zdobył Kozioł. – Po tym golu otrząsnęliśmy się i przez pół godziny graliśmy całkiem niezłe zawody – mówi Marcin Ciechan, trener zespołu z Kraśniczyna. – Niestety przed przerwą dostaliśmy bramkę na 0:2, a zaraz po zmianie stron Sparta szybko strzeliła nam dwa kolejne gole i było po meczu – dodaje. Od momentu gdy zrobiło się 4:0 dla gospodarzy z boiska zaczęło wiać nudą. Tatran grał jednak ambitnie do końca i honorowe trafienie dla gości zaliczył niezawodny Mirosław Tymicki. – Mecz stał na dość niskim poziomie, Sparta wygrała jednak zasłużenie – podsumowuje Ciechan.

HUTNIK RUDA HUTA – START KRASNYSTAW 2:6 (0:5)

0:1 – P. Wójcik (12), 0:2 – Kiszyjew (25), 0:3 – P. Wójcik (32), 0:4 – P. Wójcik (34), 0:5 – Kiszyjew (42), 1:5 – Mazur (59), 1:6 – P. Wójcik (70 karny), 2:6 – Mazur (73).
W meczu Hutnika ze Startem niespodzianki nie było. Faworyzowani podopieczni Daniela Krakiewicza szybko wbili rywalom kilka bramek i już po 45 minutach było jasne, że trzy punkty pojadą do Krasnegostawu. – Wyszliśmy na boisko ze strachem w oczach i popełnialiśmy błąd za błędem – mówi Jacek Płoszaj, trener zespołu z Rudy Huty. Kapitalne zawody grał duet Piotr Wójcik-Rustam Kiszyjew, który co chwila niepokoił bramkarza gospodarzy. Ostatecznie P. Wójcik wbił rywalom cztery bramki, a Kiszyjew dwie. – Po zmianie stron, gdy stres z chłopaków opadł, a Start nie grał już tak agresywnie, stworzyliśmy sobie nawet kilka ciekawych sytuacji, z czego dwie udało się wykorzystać. Mamy młody, niedoświadczony zespół, na razie przegrywamy, ale myślę, że w końcu zaczniemy punktować – podsumowuje Płoszaj.

RUCH IZBICA – ORZEŁ SREBRZYSZCZE 8:3 (5:1)

1:0 – Antoniak (8), 2:0 – Jasiński (16), 3:0 – Pawlak (17), 4:0 – Gałka (24 wolny), 5:0 – Pawlak (34), 5:1 – A. Olender (40), 6:1 – Gałka (52), 6:2 – Kapeluszny (68), 7:2 – Jasiński (70), 8:2 – Gałka (82), 8:3 – A. Olender (85).
W starciu dwóch drużyn, które sezon rozpoczęły od czterech porażek z rzędu, zdecydowanie lepszy Ruch. Trzy bramki dla gospodarzy zdobył Michał Gałka, którego trafienie z rzutu wolnego w 24 min. było ozdobą tego jednostronnego widowiska. Po kapitalnym sezonie w „A” klasie piłkarze Orła boleśnie przekonują się, jak duża różnica jest między najniższym poziomem rozgrywek, a ligą okręgową.
Mecz zaległy:

BRAT CUKROWNIK SIENNICA NADOLNA – RUCH IZBICA 5:0 (2:0)

1:0 – P. Szadura (1), 2:0 – P. Szadura (27), 3:0 – D. Jopek (42), 4:0 – K. Kopek (68), 5:0 – Suduł (70). (kg)

News will be here