Wieża do rozbiórki, ulice do remontu

W ostatnim czasie do Rady Gminy Włodawa wpłynęły dwie petycje złożone przez mieszkańców Różanki. Jedna dotyczy ich sprzeciwu wobec planu rozbiórki drewnianej wieży widokowej, druga naprawy fatalnego stanu dwóch ulic. O ile wieży uratować się już nie da, to z drogami być może coś drgnie.

Drewniana wieża widokowa stojąca na skarpie Bugu jest zamknięta od dwóch lat. Najwyższa w powiecie tego typu konstrukcja była dużą atrakcją Różanki, która ściągała do niej turystów chętnych do obejrzenia z góry położonego na Białorusi Szackiego Parku Narodowego czy podziwiania doliny środkowego Bugu. – Chcemy jako mieszkańcy gminy Włodawa zaprotestować przeciwko rozbiórce tej wieży, ponieważ tym samym zniknie jedna z największych atrakcji turystycznych regionu – czytamy w petycji.

Jej autorzy wskazują, że gmina powinna należycie dbać o konstrukcję i wykonywać coroczne jej przeglądy, co mogłoby pozwolić na uratowanie konstrukcji. – W aktualnej sytuacji wnosimy o wykonanie ekspertyzy wskazującej zakres napraw, jej remont oraz dopuszczenie jej do użytkowania – kończą. Niestety, wszystko wskazuje na to, że na takie działania jest już za późno. – Konstrukcji nie da się już uratować – mówi wójt Dariusz Semeniuk.

– Nadzór budowalny wydał już decyzję nakazującą jej rozbiórkę ze względu na fakt, że w każdej chwili grozi ona zawaleniem. Wada powstała już w czasie jej projektowania i dziś nie da się z tym nic zrobić. Dla nas jest to duży kłopot, bo zabieg ten jest niezwykle kosztowny, a na ten moment łapiemy lekką zadyszkę finansową. Pytaliśmy strażaków, czy w ramach ćwiczeń nie podjęliby się rozbiórki wieży, ale okazało się to niemożliwe, więc na obecną chwilę czekamy na wolne środki i jak tylko je będziemy mieli, przystąpimy do działania – zapowiada Semeniuk.

Petycja w sprawie wieży nie jest jedyną, która trafiła w ostatnim czasie na biurko wójta. W poniedziałek (7 sierpnia) mieszkańcy ulic Kasztelańskiej i Sarniej złożyli wniosek o jak najszybszą naprawę dróg, przy których stoją ich domy. – Z tą sytuacją borykamy się od lat – mówi jedna z mieszkanek.

– W lecie jest dziura na dziurze, w tym roku nie przejechała ani razu równiarka. Wszyscy zmieniamy zawieszenia w autach co roku, a to nie są małe koszty. Ostatniej zimy musiałam dzwonić do Urzędu Gminy i błagać, żeby ktoś odśnieżył, bo przez trzy dni nie dało się przejechać, a musiałam jakoś dotrzeć do pracy. Pani mi odpowiedziała, żebym sobie dojechała do drogi i piechotą szła do domu 1,5 przez zaspy – dodaje nasza rozmówczyni. Ale dodaje, że najgorszy jest nie śnieg, a deszcz. – Od jesieni do wiosny droga jest tak namoknięta, że zwykłe samochody w niej grzęzną.

Latem z kolei każdy przejazd wzbija tumany kurzu, który dostaje się do samochodów i domów i nikt z tym nic nie robi. W tym roku prosiliśmy już nasze władze kilkakrotnie o interwencję, ale na razie bezskutecznie – narzeka. Wójt Dariusz Semeniuk przyznaje, że z tymi drogami jest problem, szczególnie w porze deszczowej, ale wyjaśnia również, że gmina systematycznie stara się utwardzać nawierzchnię szutrem. – W ten sposób wykonaliśmy ok. 500 metrowy odcinek ulicy Kasztelańskiej – tłumaczy. – Mamy gotową dokumentację techniczną na całość tej drogi, mamy zgromadzony materiał przy świetlicy, więc jeśli tylko znajdziemy jakieś wolne środki, będziemy poprawiać nawierzchnię tej ulicy. (bm)

News will be here