Zabójcy kur i królików

Ponad 50 martwych kur i kilkanaście królików – to bilans ofiar trzech psów-dusicieli, które grasują po Włodawie. – To rzecz straszna, że nie ma siły na te kundle – mówi właściciel kur, który zgłosił sprawę na policję, do straży miejskiej, a nawet znalazł właścicielkę jednego z psów.

Od około miesiąca we Włodawie wałęsają się trzy niby-bezdomne psy. Szczególnie zainteresowały się gospodarstwem na górce we Włodawie, gdzie hodowane są króliki i kury. – Pierwsze masowe duszenie kur miało miejsce przed około miesiącem – mówi właściciel drobiu. – A wtedy jeszcze nie wiedziałem, co je zabiło. Potem było trochę spokoju, ale w ostatnim tygodniu najpierw psy udusiły mi dziewiętnaście kur, a przed dwoma dniami znów jedenaście.

Psy-zabójcy zakradły się też do hodowanych obok, przez innego już gospodarza, królików. I tam urządziły masakrę, zabijając kilkanaście zwierząt. – Co prawda jeszcze nieco kur i królików zostało, ale przecież nie o to chodzi, by dawać uciechę bandzie kundli – mówi właściciel rozgoryczony bezradnością służb. Bo hodowca kur szybko ustalił, że za wyduszeniem drobiu stoją trzy psy wałąsające się po okolicy.

Oczywiście natychmiast zgłosił te przypadki do straży miejskiej i na policję. Właścicielowi udało się nawet znaleźć właścicielkę jednego z tych psów w Okunince. Ta jednak z rozbrajającą szczerością podobno mu odpowiedziała, że to jest jej pies, ale nie może go upilnować. No i dowodów na współudział jej psa w tej akurat zbrodni akurat nie ma. (pk)

News will be here