Wójt niewinny

Temat uchodźców zdominował obrady czwartkowej (31 marca) sesji w Woli Uhruskiej, choć posiedzenie zwołano przede wszystkim dlatego, by przesunąć środki niezbędne na remont powiatówki w Kosyniu. Radni rozpatrywali też skargę na wójta, którego mieszkanka Stanisławowa wini za fatalny stan drogi gruntowej prowadzącej do jej domu.

Posiedzenie rozpoczął wójt Jan Łukasik od podziękowania wszystkim osobom zaangażowanym w pomoc uchodźcom na terenie gminy. Opowiedział też o spotkaniu z mieszkańcami kilku ulic w Woli Uhruskiej, które wkrótce będą remontowane i o wideokonferencjach z wojewodą. Co ciekawe, interpelacji żadnych nie było, co jest rzadkością w tej radzie. Przewodniczący Marian Łubkowski przeszedł więc do głosowań nad pakietem projektów uchwał.

Na pierwszy ogień poszedł zakres pomocy dla uciekających przed wojną w Ukrainie. Dyskusję zaczęła Teresa Kościuk pytając, jakie kwoty są rekompensowane za ich pobyt, jak gminna pomoc wygląda pod względem logistycznym oraz czy ci ludzie są zadowoleni z pobytu na terenie gminy. Odpowiadał sekretarz Mariusz Jachimczuk. – Początkowo stawka wynosiła 120 zł za jedną dobę pobytu, ale od 10 marca zmieniła się. W obiektach masowych jest to 50 zł, w, nazwijmy to mieszkalnych 60 zł, a w hotelach 70 zł.

Jako gmina nie zapewniamy wyżywienia kateringowego: mamy żywność z darów i kupujemy tylko niezbędne rzeczy, bo większość z tych osób sama przygotowuje posiłki – tłumaczył sekretarz. Mariusz Karpowicz dopytywał, czy samorząd może oczekiwać od tych ludzi czegoś w zamian za zapewnienie im tu bezpiecznego schronienia. Odpowiadał wójt twierdząc, że nie. – Zdecydowana większość tych osób sama wykazuje pewne formy działania typu sprzątanie czy gotowanie. Nie nadużywają darów jak niektórzy mieszkańcy gminy korzystając z darów banku żywności. Bardzo rozsądnie podchodzą do tematu, biorą tyle, ile im potrzeba.

Nie znam też żadnych opinii o niezadowoleniu z warunków, w jakich mieszkają. Lepszych na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie im zapewnić. Jak ktoś chce, może szukać szczęścia w większych miastach czy za granicą. Większość tych osób deklaruje jednak, że po ustaniu działań wojennych chcą jak najszybciej wrócić do siebie – mówił Łukasik. Zbigniew Lipert zapytał, czy koszty ponoszone na uchodźców są już refundowane? Wójt stwierdził, że to starostwo jest pośrednikiem w tej kwestii i że umowa jest, już podpisana, ale gmina jeszcze nie złożyła formalnego zapotrzebowania.

Tadeusz Pawłowski opowiedział o wdzięczności kobiet z Ukrainy, które mieszkają w świetlicy w Bytyniu za udzielone im tutaj wsparcie. Zapewniał, że niczego im tu nie brakuje. Podziękował też Radosławowi i Zbigniewowi Lipertom za organizację koncertu polsko-ukraińskiego. – Chcę podkreślić, że ta nasza pomoc jest fantastyczną lekcją solidarności i możliwości wspierania naszych sąsiadów, a jednocześnie inwestycją w przyszłość. Budowanie więzi nadgranicznych w kontekście aktualnej sytuacji geopolitycznej i uniezależnianie się od rosyjskich dostaw, poprawi bezpieczeństwo w tym regionie świata – przekonywał wiceprzewodniczący dodając, że koszty pobytu tych ludzi w gminie będzie bardzo trudno oszacować.

– Przy pierwszym napływie uchodźców nie postawiono żadnego wymogu dokumentacji pobytu tym osobom. Dzisiaj musimy mieć wiedzę, kto do nas przyjeżdża i kto chce jechać dalej, bo pole do nadużyć jest tutaj wielkie – przekonywał Pawłowski. Mariusz Karpowicz stwierdził, że nie da się wszystkich policzyć. – Jak ktoś nie przechodził przez punkt recepcyjny, to nie ma go w żadnym systemie. Moi znajomi z Ukrainy, których gościłem u siebie, po miesiącu wrócili do domów, a ja przez ten czas nawet nie miałem ich dokumentów w ręku.

Jak więc można udowodnić, kto, ile dni i kiedy u mnie był? – pytał radny. Po tej dyskusji radni zgodzili się przekazać na konto powiatu 10 tysięcy złotych na organizację komunikacji publicznej, wyrażono zgodę na pomoc finansową dla województwa na kursowanie w okresie wakacyjnym szynobusu na linii Chełm – Włodawa. Zebrani dowiedzieli się również, że starosta unieważnił przetarg na wyłonienie wykonawcy remontu szosy powiatowej w Kosyniu. Okazało się, że najtańsza oferta przewyższała wycenione na 4,6 miliona zadanie o 900 tysięcy złotych.

Dyskusja ożywiła się przy kolejnym punkcie. Chodziło o projekt wójta, który złożył go tuż przed sesją, a który dotyczył przekazania mu niektórych kompetencji rady. Otóż Łukasik chciał, by on sam mógł ustalać stawki za wynajem świetlic wiejskich. To wzbudziło wzburzenie u T. Pawłowskiego. – Nie widzę najmniejszego uzasadnienia dla przyjęcia tej uchwały – mówił. – Nie chodzi o pieniądze, ale o ograniczenie naszych kompetencji. Zdumiewa mnie też sama treść tego projektu, która jest bardzo zagmatwana – mówił wiceprzewodniczący.

Wójt odpowiedział w swoim stylu. – Jak chcecie się tym zajmować, to proszę bardzo – ripostował Łukasik. – Jeśli jednak projekt zostanie przyjęty, nie trzeba będzie wprowadzać na sesję i publicznie dyskutować o rzeczach takich jak wysokość stawek za wynajem tych obiektów. Po co rada ma zajmować się takimi drobiazgami? – pytał włodarz gminy. Pawłowskiego poparł Zdzisław Dąbrowski chyba słusznie zauważając, że o świetlicach wiejskich powinni decydować mieszkańcy. – Można było do tego projektu od razu wprowadzić proponowane stawki za wynajem, przegłosowalibyśmy to i nie byłoby problemu – stwierdził radny z Kosynia. Wygrał jednak wójt, bo w głosowaniu 6 osób było „za”, dwie przeciw, a aż siedem wstrzymało się od głosu i uchwała przeszła. Potem przyjęto wykaz kąpielisk gminnych na nadchodzący sezon (tradycyjnie będzie jedno na tzw. Pompce) oraz rozpatrzono skargę na wójta.

Złożyła ją mieszkanka Stanisławowa, która przekonywała, że do obowiązków wójta należy utrzymanie dróg gminnych w dobrym stanie, a ta, przy której ona mieszka w styczniu i lutym była zupełnie nieprzejezdna. Samorządowcy potwierdzili, że jest problem, ale uznali, że nie wynika on z winy wójta i skargę odrzucili. Jan Łukasik stwierdził, że jest nadzieja na poprawę sytuacji, bo remont tej drogi znalazł się w projekcie złożonym do Polskiego Ładu. W dalszej części obrad rada jednogłośnie przychyliła się do propozycji Zbigniewa Liperta, by ze środków otrzymanych na walkę z pandemią 10 procent przekazać na włodawskie hospicjum. Wójt proponował, by było to 10 tys. zł, a M. Karpowicz, by przekazać nawet dużo więcej, ale tylko w formie rzeczowej. Ostatecznie stanęło na tym, że gmina Wola Uhruska przekaże darowiznę wartą 25 tys. zł. (bm)

News will be here