Kilkadziesiąt drzew może pójść pod topór

Zdjęcie ilustracyjne, fot. pixabay.com

Wójt gminy Włodawa wystąpił do starostwa powiatowego o wydanie pozwolenia na wycinkę kilkudziesięciu okazałych drzew w Sobiborze. Mówi, że prosili o to mieszkańcy, choć niektórzy twierdzą, że może chodzić o umożliwienie wywózki drzew wyciętych jeszcze wiosną przez lokalnego przedsiębiorcę.

Mowa o 30 klonach, których obwód pnia wynosi od 55 do nawet 220 centymetrów, siedmiu lipach o obwodzie od 100 do 212 centymetrów, wierzbie, która ma 3 metry obwodu i dwóch robiniach akacjowych. Drzewa te rosną w pasie drogowym drogi gminnej prowadzącej od starej szkoły nad Bug. Wójt Włodawy, Dariusz Semeniuk tłumaczy, że podjęto działania na wniosek mieszkańców wsi, którzy zgłaszali, że utrudniają one przejazd dla ciężkiego sprzętu. – Jeśli dostaniemy zgodę ze starostwa, będziemy chcieli wycinkę przeprowadzić bezkosztowo, czyli np. oddając materiał w zamian za usunięcie tych drzew – mówi wójt. Ale okazuje się, że nie wszyscy mieszkańcy Sobiboru są fanami takiego rozwiązania. Przekonują, że drzewa rosły od lat i do tej pory nikomu nie przeszkadzały. Dopiero gdy miejscowy przedsiębiorca przeprowadził nad Bugiem wycinkę na masową skalę okazało się, że na miejsce nie mogą dojechać TIR-y, by wywieźć urobek i właśnie dlatego drzewa trzeba usunąć. Twierdzą, że gminni urzędnicy po przeprowadzeniu wizji lokalnej nie stwierdzili, by lipy, klony, potężna wierzba i dwie robinie w jakikolwiek utrudniały przejazd zwykłym pojazdom jak ciągniki rolnicze. Na chwilę obecną decyzji o wycince jeszcze nie ma. Sprawą zainteresowali się włodawscy aktywiści, którzy poprosili o wgląd w dokumentację. – Nie może być tak, że ktoś przychodzi i żąda wycinki pięknych drzew, a urzędnicy na to tak po prostu przystają – mówi Edyta Gałan z Inicjatywy Między Drzewami. – Dlatego będziemy się tej sprawie bacznie przyglądać – zapowiada. (bm, fot. pixabay.com)

News will be here